wtorek, 13 sierpnia 2013

Fuuuck It!! Norin z Mglistej Dziury.

I znów siedzę w Herbaciarni nie robiąc kompletnie nic....

Nie chce mi się, mam doła, mam problemy i kurwa wszystko inne!! Odjebcie se ode mnie wszyscy!!

Czemu nie mogę mieć normalnego życia?? Czemu zawsze coś się musi spierdolić??


No dobra... Wyżyłem się, więc mogę kontynuować... Mam ochotę coś napisać, nie wiem czy się uda, czy w ogóle dopisze mi dzisiaj WENA... ale spróbuję.


Norin'a znał każdy w okolicy. Zepsuł Ci się samochód?? Idź do Norina. Rozwaliłeś rewolwer?? Norin pomoże. Ktoś rzucił Ci granat pod nogi?? Zaproś Norina i patrz jak składa Cię w kilka chwil!! Nie no, może to ostatnie trochę przesadzone, ale oddaje to kim jest Norin. Tworzy, naprawia, leczy, składa i wszystko zawsze w dobrej wierze i prawie darmo. Dzięki temu zawsze ma co jeść i co wypić. Każdy lubi pobożnego samarytanina... Gdyby tylko wiedzieli kim jest naprawdę... Norin nigdy nie był dzieckiem, urodził się dorosły i nie postarzał się od tego czasu nawet odrobinę. Tak dokładnie zgadłeś!! Norin jest klonem... Klonem stworzonym w przedziwnym laboratorium na mroźnej północy. Nie zna swojej przeszłości i pierwszym jego wspomnieniem jest eksplozja kolorów, smaków, emocji i myśli. Po tym była tylko ciemność przecinana czasem pasmem  światłą i cichymi szeptami. Kolejną rzeczą zapamiętaną przez niego jest wielka kula światła i huk. Gdy doszedł do siebie leżał na piasku po środku niczego. Otaczały go gruzy i zgliszcza, całą resztę pokrył śnieg. Nie potrafił sobie przypomnieć kim jest, nie pamiętał niczego, a jednak potrafił dokładnie podać swoje położenie geograficzne, czas oraz dokładnie wiedział jak długo jego ciało wytrzyma bez wody i pożywienia. Tułał się przez wiele godzin zanim znalazł pierwszą ludzką osadę. Dotarł do Mglistej Dziury i tak już pozostał. Nazwę tą wymyślili wędrowni handlarze sugerując się tym, iż w okolicy nie ma nic prócz mroźniej mgły i wielkiego krateru, w którym właśnie mieści się Mglista Dziura. Norin wiele lat uważany był za wioskowego głupka, wszystko zmieniło się gdy jeden z handlarzy zostawił mu zepsuty budzik, który w rękach Norina ożył już po kilku minutach. Dzwonił wesoło odkrywając przed światem umiejętności Norina. Od tamtej pory mimo, iż nie potrafił wypowiadać się pełnymi zdaniami, nie umiał się podpisać i nie wiedział do czego służy pistolet naprawiał, tworzył i składał dosłownie wszystko. Od pułapek i budzików zaczynając a kończąc na naprawie pobliskiej elektrowni nuklearnej. Każdy przynosił Norinowi coś  do naprawienia. Potrafił równie dobrze naprawić strzelbę jak i poskładać złamane kości czy zaprogramować telewizor by wyświetlał zapisane kreskówki w określonych godzinach. Tak powstała legenda o Norinie z Mglistej Dziury, który za garść naboi naprawiał ludzkie życia.


A jednak się udało :D Dobra kończę już. Nie stresuję Was dłużej. Pa. 

środa, 3 lipca 2013

Powrocik...

Siedzę w Herbaciarni, piję piwo, użalam się nad sobą...

A tak poza tym kilka pomysłów do zrealizowania i zero chęci.

1. PLEF - Polska Loża Entuzjastów Fantastyki, zrzeszenie fanów fantastyki pod każdą postacią. Gry RPG, komiksy, książki, gry, anime, mangi, i co tylko. Aktualnie członków aż 3, miało być więcej, ale jakoś nie mam chęci.

2. Kanał na Youtube z tzw. gameplay'ami ze starych serii gier (Castlevania, Metroid, Contra,...) z dywagacjami na temat danej gry w tle. Nie mam aktualnie sprzętu :((

3. Gra Harry Potter RPG - zalążek istnieje i powolutku kiełkuje... Nie wiem co z tego będzie, aktualnie problem z usystematyzowaniem mechaniki. Potrzeba ludzi do testów i rozwoju.

Jak ktoś chętny do pomocy lub jeśli ktoś ma jakiś pomysł zapraszam do pisania w komentarzach.

P.S.

Piosenka, która rozwala mi serducho... :((

http://www.youtube.com/watch?v=VL4YceTBxz8

wtorek, 26 lutego 2013

Zły humor





Tak dzisiaj wyglądają wszyscy, z którymi mam do czynienia...



Wstaję rano - matka zła

Jem śniadanie - ojciec zirytowany

Pracuję - petenci znerwicowani
Stoję w urzędzie - Pani w okienku zabija wzrokiem...



No żesz kurw..... ten tego...

A ja jak na złość mam świetny humorek :P

aaaAAAaaa Przypomniała mi się taka piosenka:


Autor: Łona
Tytuł: Nic z tego nie będzie


Och jakbym chciał podejść kiedyś do lustra 
Nie dość że w odbiciu ukaże się frustrat 
Wierzę że ta chwila jest bliska 
Ale jak na razie nic z tego 
Wciąż tym pieprzonym optymizmem tryskam 
Jakbym mocno nie wciskał sobie w łeb że źle jest 
To nie przedrze się żadna myśl która niepokój sieje 
Wciąż mam nadzieję , i tej nadziei mam coraz więcej 
Że trafię na coś czym się zniechęcę 
Brak pieniędzy , a cóż ten brak wart jest 
Skoro nie mam pieniędzy i się wcale tym nie martwię 
Zero wyrzutów , czego bym sobie nie spieprzył 
Po każdym gorszym dniu , jak na złość przychodzi lepszy 
"I na cholerę ???" 
Waśnie Yaro "na cholerę" , jest tak że nie może dopaść mnie depresja 
Chociaż żebym był nie świadomy , tego co się dzieje 
Mój optymizm mógłby być usprawiedliwiony 
Ale ja widzę , że świat już prawie runął i co ? 
I mam kurwa dobry humor 

Ref. ( 2x ) 

Dziś się raczej nie załamię , nic z tego nie będzie 
Jeśli chodzi o kłopoty to mam słabą pamięć 
To nie ten dzień , chociaż taki ładny 
Nic z tego nie będzie , dzisiaj nie mam szans żadnych , mój boże 

Nawet gdybym miał jakiś problem dosłownie przed chwilą 
Teraz nie pamiętał bym już o co chodziło 
To nie koniec , koś powiedział coś złego do mnie 
Do jutra zdążę zapomnieć 
Czasem wszyscy widzą smutek w moich oczach 
I puste kartki , coś nie tak ? 
Owszem , martwi mnie to że mnie nic nie martwi 
Tyle szczęścia że się można zadławić 
Żeby chociaż cegła na łeb spadłą ,a tu nic 
Jak tu żyć ??? 
Kiedy smutek jeśli przyjdzie to na chwilę 
Padnij i zobaczysz że mu drzwi zamknięte zostawiłem 
Litości , ludzie litości , gdzie nie spojrzę wciąż nowe powody do radości 
Np. Przychodzę do studia "No qrwa Andrzej , co to za bity są ??" Już mogę zapomnieć o swej chandrze
No nie ma szans na frustrację z takim podejściem 
Człowiek szuka smutku a znajduje szczęście 
Wystarczy że słońce świeci chociażby troszeńke 
Że ktoś się uśmiechnie do mnie czy wyciągnie rękę 
Wystarczy tylko jakiś gest przyjazny albo dobry znak 
I całą depresje trafia szlag , kurwa mać 

Ref. ( 4x ) 

Dziś się raczej nie załamię , nic z tego nie będzie 
Jeśli chodzi o kłopoty to mam słabą pamięć 
To nie ten dzień , chociaż taki ładny 
Nic z tego nie będzie , dzisiaj nie mam szans żadnych , mój boże

poniedziałek, 11 lutego 2013

Piosenka o Ajlali

"Jak Wenus piękna jest Ajlali,
co wśród sułtańskich żyła żon
i wszyscy się nią zachwycali,
a sułtan pieścił lalkę swą.
Bo sułtan kochał swoją lalkę,
co pięknych zalet miała moc.
Kochał i pieścił swą wybrankę
i czułe słowa szeptał doń:

Ajlali, cichutko śpisz pieszczoto Ty ma.
Ajlali, Ty u mnie nigdy nie zaznasz zła.
Piękna córo ze Wschodu,
Ty nie doznasz zawodu.
Ajlali, Ajlali, Ajlali, ja kocham Cię.

ci co ze Wschodu przyjechali,
przywieźli transport nowych żon
i tak się skończył los Ajlali,
sułtan porzucił lalkę swą.
Sułtan pokochał inną lalkę,
co pięknych zalet miała moc.
Kochał i pieścił swą wybrankę
i czułe słowa szeptał doń:

Romano, cichutko śpisz pieszczoto Ty ma.
Romano, Ty u mnie nigdy nie zaznasz zła.
piękna córo ze Wschodu.
Ty nie doznasz zawodu.
Romano, Romano, Romano, ja kocham Cię.

Aż pewnej tajemniczej nocy
po korytarzu przeszedł cień.
A to Ajlali z wolna koczy,
a w ręku błyszczy sztylet jej.
Nad ranem ciało znaleziono,
przebite nożem serce jej.
Do bram sułtana zaniesiono,
a sułtan szeptał słowa te:

Ajlali, cichutko śpisz pieszczoto Ty ma.
Ajlali, Ty u mnie tyle zaznałaś zła.
piękna córo ze Wschodu.
Ty doznałaś zawodu.
Ajlali, Ajlali, Ajlali, zabiłaś się."

Znów ta piosenka... tylko skąd ja ją znam?? Nie wiem, nie pamiętam. Zapewne z lat dzieciństwa, gry byłem szczęśliwy i beztroski...

Ciekaw jestem kto jeszcze pamięta jakieś piosenki, których nie potrafi zlokalizować w czasie ani miejscu... 

sobota, 9 lutego 2013

Witam ponownie. Moje sny!

Oryginalny wpis z okolic Marca 2011, wrzucony dopiero teraz ponieważ dopiero teraz mam zakończenie  (2 część tej samej akcji - tak mi się wydaje)

"Witam ponownie wszystkich, którzy kiedykolwiek czytali mojego bloga.
Dziękuję.

Dzisiejszej nocy podzielę się z Wami moim snem, dość nietypowym.

Obudziłem się we własnym mieszkaniu. Gdy tylko otworzyłem oczy ujrzałem swój pokój w wersji post-apo, poobdzierany i zniszczony. Od mojej Matki dowiaduję się, iż całe miasto zostało zainfekowane, wszyscy po kolei zmieniają się w zombie. Pierwsza myśl?? Lecieć po Przyjaciela i zorganizować się. Nareszcie setki godzin myślenia i dyskusji na coś się przydadzą. Dowiaduję się też, że od ponad 10 lat nie wstawałem z łóżka, a Matka czuwała przy mnie wierząc we mnie i w to, że się obudzę. Wstaję... Czuję się dziwnie... Gdy Odwracam się do Matki jej już tam nie ma. Zaczynam wariować? Mój własny mózg płata mi figle? Kurwa... No nic, trzeba wyjść i dowiedzieć się czegoś więcej. Klatki schodowej praktycznie nie ma. Po resztkach wystających ze ścian i gruzie dostałem się na poziom gruntu. Przed klatką pusto, rozglądam się. Nikogo i niczego nie widzę. W tym momencie słyszę głos Matki i budzę się... Znów szara rzeczywistość..."

A teraz druga część:

Budzę się na jakimś materacu... Rzeczywistość zaczyna do mnie powolutku wracać... No tak, razem z Przyjacielem zorganizowaliśmy ludzi i stworzyliśmy podwaliny Naszego aktualnego obozu. 978 istnień ludzkich liczy na to, iż utrzymam ich przy życiu tak długo jak to będzie możliwe a najlepiej do końca ich dni... Niewdzięcznicy... Dobrze, że zostawiłem sobie trochę whiskey. Idę po szklankę i nalewam sobie troszkę na dno. To już ostatnia butelka, kurwa... No dobra trzeba wstać i pokazać im kto tu rządzi. Na biurku leży raport, muszę do niego zajrzeć. Ciekawe co Przyjaciel tym razem znalazł. Swoją drogą gdyby nie on nie było by mnie tu. Nie raz mi uratował dupę. To mój eunuch Obaj sobie ufamy, ja zostałem Przywódcą, a on? On jest moimi uszami i oczami w obozie, dzięki niemu wiem kto się buntuje, kto szmugluje narkotyki i alkohol, wiem które Dziewczyny oddają się za fanty i przysługi.  Gdybym to ja wyciągnął krótszą słomkę sam bym został eunuchem a on Przywódcą. Nie przeszkadzało by mi to, bo taka była umowa. Ja oddam za niego życie a on za mnie. Znam go już z 10 lat i jestem pewien, gdyby zaszła potrzeba możemy liczyć na siebie w każdej sytuacji. To On wytłumaczył mi co się działo przez ostatnie 10 lat, pomógł mi dojść do siebie i pozbierać wszystko co wiem. Świat zwariował, ktoś popełnił błąd i przez jakieś paskudztwo w powietrzu większość ludzi zasnęła na wiele lat. Większość już się nie obudziła. Nie no, obudzili się tylko to już nie są oni. Kieruje nimi teraz zwierzęcy instynkt i podstawowe potrzeby - jedzenie i rozmnażanie. Snują się po mieście i jęczą. Nie można się z nimi porozumieć. Są jak rekiny, gdy wyczują krew zbiegają się i węszą. Gdy dopadną żywego człowieka zjadają go prawie żywcem. Nie wiadomo jak odróżniają swoich i jakim cudem człowiek może mieć tak dobry węch... Wracam do swoich obowiązków...


Bóg i poczucie humoru....

 Bóg stworzył psa i powiedział: -Siedź przy drzwiach całymi dniami i szczeka na każdego kto wchodzi czy przechodzi obok. Dam Ci na to 20 lat...