Nie chce mi się, mam doła, mam problemy i kurwa wszystko inne!! Odjebcie se ode mnie wszyscy!!
Czemu nie mogę mieć normalnego życia?? Czemu zawsze coś się musi spierdolić??
No dobra... Wyżyłem się, więc mogę kontynuować... Mam ochotę coś napisać, nie wiem czy się uda, czy w ogóle dopisze mi dzisiaj WENA... ale spróbuję.
Norin'a znał każdy w okolicy. Zepsuł Ci się samochód?? Idź do Norina. Rozwaliłeś rewolwer?? Norin pomoże. Ktoś rzucił Ci granat pod nogi?? Zaproś Norina i patrz jak składa Cię w kilka chwil!! Nie no, może to ostatnie trochę przesadzone, ale oddaje to kim jest Norin. Tworzy, naprawia, leczy, składa i wszystko zawsze w dobrej wierze i prawie darmo. Dzięki temu zawsze ma co jeść i co wypić. Każdy lubi pobożnego samarytanina... Gdyby tylko wiedzieli kim jest naprawdę... Norin nigdy nie był dzieckiem, urodził się dorosły i nie postarzał się od tego czasu nawet odrobinę. Tak dokładnie zgadłeś!! Norin jest klonem... Klonem stworzonym w przedziwnym laboratorium na mroźnej północy. Nie zna swojej przeszłości i pierwszym jego wspomnieniem jest eksplozja kolorów, smaków, emocji i myśli. Po tym była tylko ciemność przecinana czasem pasmem światłą i cichymi szeptami. Kolejną rzeczą zapamiętaną przez niego jest wielka kula światła i huk. Gdy doszedł do siebie leżał na piasku po środku niczego. Otaczały go gruzy i zgliszcza, całą resztę pokrył śnieg. Nie potrafił sobie przypomnieć kim jest, nie pamiętał niczego, a jednak potrafił dokładnie podać swoje położenie geograficzne, czas oraz dokładnie wiedział jak długo jego ciało wytrzyma bez wody i pożywienia. Tułał się przez wiele godzin zanim znalazł pierwszą ludzką osadę. Dotarł do Mglistej Dziury i tak już pozostał. Nazwę tą wymyślili wędrowni handlarze sugerując się tym, iż w okolicy nie ma nic prócz mroźniej mgły i wielkiego krateru, w którym właśnie mieści się Mglista Dziura. Norin wiele lat uważany był za wioskowego głupka, wszystko zmieniło się gdy jeden z handlarzy zostawił mu zepsuty budzik, który w rękach Norina ożył już po kilku minutach. Dzwonił wesoło odkrywając przed światem umiejętności Norina. Od tamtej pory mimo, iż nie potrafił wypowiadać się pełnymi zdaniami, nie umiał się podpisać i nie wiedział do czego służy pistolet naprawiał, tworzył i składał dosłownie wszystko. Od pułapek i budzików zaczynając a kończąc na naprawie pobliskiej elektrowni nuklearnej. Każdy przynosił Norinowi coś do naprawienia. Potrafił równie dobrze naprawić strzelbę jak i poskładać złamane kości czy zaprogramować telewizor by wyświetlał zapisane kreskówki w określonych godzinach. Tak powstała legenda o Norinie z Mglistej Dziury, który za garść naboi naprawiał ludzkie życia.
A jednak się udało :D Dobra kończę już. Nie stresuję Was dłużej. Pa.