piątek, 14 sierpnia 2020

Chyba kontynuacja??

 Kolejny dziwny sen i chyba kontynuacja wpisu z 9 lutego 2013


Ty razem bez zwierzeń i marudzenia. Chyba już jestem na to za stary.


Otwieram oczy, ostre słońce i zapach potu. Wszystko do mnie wraca. Po buncie, w którym prawie straciłem życie razem z Przyjacielem i kilkoma wiernymi oddziałami uciekliśmy z bazy. Niewdzięcznicy... 7 lat utrzymywałem ich zawszone dupy nakarmione, ubrane, bezpieczne i po co?? Po to by w nocy jak nędzne szczury zakraść się i próbować Nas zabić... Spokojnie... Od początku... Rok temu, gdy przybyli do Nas ludzie ze wschodu myśleliśmy, że to cud. Nikt nigdy nie przybywał ze wschodu. Większość z nich to logistycy z armii czerwonej, niezbyt dobrze przeszkoleni w walce ale za to dobrze wyposażeni i większość z jakimś praktycznym zawodem. Po 2 tygodniach debatowania wcieliliśmy ich do Naszej grupy. Było Nas wtedy 1274 osoby. Kilku z nich poprosiło o przydział w grupach zajmujących się energetyką, inni dołączyli do kompanii zmilitaryzowanych pilnujących Naszych terenów, a reszta została rozdysponowana wedle umiejętności i potrzeb. Przez prawie pół roku była cisza i spokój. Wreszcie znalazł się ktoś z wiedzą jak podpiąć się pod linie wysokiego napięcia, 2 kolejnych założyło pub "Moskiewski" z aż 2 pozycjami w menu (bimber i smażony zacier). Później zaczęły się plotki, dziwne podszepty i sugestie. Następne były dziwne zaginięcia i kradzieże. Wtedy z Przyjacielem zaczęliśmy wdrażać plan awaryjny. Dobrze, że mało kto tak dobrze znał to miasto jak My. Gdy tylko dowiedzieliśmy się o tajnych spotkaniach "partii rosyjskiej" wiedzieliśmy, że coś jest nie tak. Przyjaciel sprawdził wszystkich zza wschodniej granicy w Naszej grupie. W trakcie odbywania się spotkania wszyscy byli albo na służbie albo mieli dobre alibi. Ktoś chciał abyśmy myśleli, że to oni. Ktoś chciał by winą za zamach stanu obarczono właśnie ich. Skontaktowaliśmy się z kilkoma z nich i przekazaliśmy co wiemy. Postanowili zebrać się i wyjechać. Myśmy wybrali południe, oni zachód. Teraz zostało już tylko jedno - wydostać się z miasta wraz z zaufanymi ludźmi i zapasami. Zorganizowaliśmy wymianę z osadą w okolicach dawnego Krakowa. Załadowaliśmy potajemnie 4 ciężarówki sprzętem bojowym, jedzeniem i medykamentami. Dodatkowo jako ochrona i pomoc przy przeładunku pojechały 4 oddziały zmilitaryzowane we własnych samochodach. Ja wraz z Przyjacielem oraz 3 członkami Sztabu dowódców opuściliśmy miasto pod osłoną nocy. Przez piwnice, tunele, bunkry i stare kamienice udało Nam się wydostać z miasta. Pod miastem czekał oddział wraz z samochodem. Tak zaczęła się Nasza wyprawa. Od tego momentu minęło 3 miesiące, a My nadal szukamy swojego miejsca. Aktualnie siedzimy w starym bunkrze wojskowym na terenie dawnej Szwajcarii. Szwadron, bo tak zaczęto mówić na Nasz konwój liczy 175 osób. Ponad połowa z nich to ludzie, których przygarnęliśmy i wyszkoliliśmy. Druga próba, tym razem bez Sztabu i doradców, jestem Ja, Dowódca Cywilny oraz Przyjaciel, Dowódca Wojskowy. Sztywna zapożyczona wojskowa hierarchia i porządek. Każdy ma swój cel i obowiązki. Logistyka, planowanie i utrzymywanie Naszych zasobów to moje zadanie. Przyjaciel odpowiada za ochronę, zdobywanie zasobów i odpieranie natrętów. Aktualnie dysponujemy 23 wozami ciężarowymi, 12 terenowymi wozami zwiadowczymi, 5 Lawetami i 4 sprzętami ciężkimi (2 koparki, wiertnica na podwoziu koparki oraz dźwig terenowy). Zajmujemy się czym popadnie, pomagamy osadom budować umocnienia, podłączamy im prąd, czasem kopiemy studnie. Staliśmy się najemnikami. Przeszukujemy miasta i wymieniamy się za to czego nie znajdziemy. Udoskonalamy Naszą flotę i wciąż jesteśmy w ruchu.


Pozdrawiam!!


Bóg i poczucie humoru....

 Bóg stworzył psa i powiedział: -Siedź przy drzwiach całymi dniami i szczeka na każdego kto wchodzi czy przechodzi obok. Dam Ci na to 20 lat...