Witam!
Znów w moim życiu przeszło kilka fikołków. Wiele zmian i jeszcze więcej cudów. Jak to mówią: "Coś się kończy, coś się zaczyna". Ale jest dobrze. Wziąłem się za siebie. Czytam coraz więcej. Świat powoli nabiera kolorów. Życie pokazało mi co potrafi a jednak codziennie rano wstaję z uśmiechem i nie narzekam.
Po wielu latach służby Lokan nie wiedział co zrobić. Pierwszy raz w życiu nie miał nikogo kto wskazał by mu kierunek. Był sam sobie sterem i okrętem. Wiedział, że to kiedyś nastąpi i tylko kwestia kiedy była niewiadoma. Szczęście w nieszczęściu, ze pozwolono mu zatrzymać sprzęt i wóz. Ale gdzie go zatankuje, gdzie kupi amunicję?? Do kogo ma przyjść po jedzenie?? Cholera... Całe życie w służbie, całe życie poświęcone jednemu celowi i nagle... PUF i jedną decyzję później Lokan siedzi w starym wozie bez celu. Może zostać najemnikiem?? Ale jak?? Do kogo pójść?? Jakie są stawki?? Tak kończy się bycie strażnikiem księcia... Strażnikiem Księcia bez królestwa, władzy i nawet pieniędzy.
Pewnie nikt nigdy nie przeczyta tego ale mi ułatwia to wyrzucenie z siebie niektórych przemyśleń, snów, pomysłów i innych głupot. Pozdrawiam wszystkich czytających :D
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz