Witam, dzisiaj trochę zmian techniczno-wizualnych. Nowe tło, czcionki, kolory. Inny układ bloga. Mam nadzieję w końcu trochę poważniej zabrać się do pracy nad nim.
Życzcie mi powodzenia!!
Życie w bunkrze wyposażonym w pierdylion systemów podtrzymujących życie, pilnujących bezpieczeństwa, zapewniających rozrywkę i edukację było fajne dopóki te systemy działały poprawnie i był kto się nimi zająć. Cześć mam na imię Jessika, jestem cudownym dzieckiem, które miało zapewnić wszystkim dobrobyt i szczęście. Aktualnie rezyduję w zbudowanym przez moich "wyznawców" bunkrze, w nieznanej lokalizacji na terenie cholera wie czego. Nie wiem nic o świecie zewnętrznym, nie pozwalano mi na zapoznanie się ze światem, by nie skazić mojej psychiki światem przed wojną. A teraz dostaję szału. Systemy edukacyjne od ponad 2 lat degradują okrutnie. W systemie telewizyjnym został jeden kanał, do tego muzyczny, do tego niemiecki kanał o jodłowaniu. No nie mogło być lepiej... Ponad pół roku już tego słucham... Od ponad 9 miesięcy jem tylko siekaną marchewkę z groszkiem i ser z żurawiną. Nie ma nic innego. Maszyny do ćwiczeń trafił szlag i zostały tylko hantle oraz rowerek. Łóżko od dawna nie ma już opcji masażu ani relaksu, prysznic działa tylko co trzeci dzień, jak w systemie nazbiera się odpowiednia ilość wody. Leków, witamin oraz suplementów nie zażywałam już nie wiem jak długo. A najgorsze jest to że kilka dni temu umarł technik, który starał się utrzymywać wszystko na chodzie. Nie wiem nawet jak miał na imię. Mieszkaliśmy w jednym bunkrze, na dwóch różnych piętrach. Odseparowani pod każdym względem. Jedyną formą kontaktu było dla Nas miganie świateł w komorze sterylizacyjnej z jego strony i zwarcie w gniazdku obok tej komory z mojej strony... Od 3 dni nie ma odpowiedzi... Dostanę szału...